Pewnego słonecznego poranka , przyszłą na świat pewna mała lwiczka. Nie była to jednak zwykła lwiczka. Była ona następczynią króla Kovu. Uszczęśliwieni rodzice nie widzieli świata poza nią. Bawili się z nią już prawie cały ranek , gdy nagle uświadomili sobie , że nie dali jej imienia.
- Wiesz...Mam pustkę w głowie...- powiedziała Kiara
- Ja tak samo...Ale czekaj... Trzeba pomyśleć- powiedział Kovu
- Tak. Jej twarzyczka jest bardzo miła. Jak jest miła w języku naszych przodków?- zapytała Kiara
- Nzuri. Tak Nzuri świetnie pasuje!- krzyknął Kovu
Teraz Kiara powiedziała do Nzuri:
- Widzisz kochanie, będziesz się nazywać Nzuri.
Mała Nzuri lekko się uśmiechnęła i znowu zaczęła biegać. Po chwile Kiarze coś się przypomniało.
- Nzuri twoi dziadkowie wrócą dopiero jutro. Wtedy ich poznasz. I poznasz jeszcze koleżankę.
Mała słuchała uważnie , po czym znów zaczęła biegać.
- Wiesz Kiara, coś mi się wydaje , że wszystko ma po tobie..-powiedział ze śmiechem Kovu
- Haha , ale śmieszne!- powiedziała Kiara
- No to prawda. Czuję że też będzie co chwilę wymykać się z domu.
- Ale ja wcale się nie... No dobra uciekałam : ) - przyznała sie Kiara
- A widzisz? Ja zawsze mam racje : )
Nie było słychać już biegania Nzuri. Przerażeni rodzice myśleli że uciekła. Na szczęście spała w kącie jaskini.
^Nzuri^
Bardzo fajne,czekam na kolejną notkę :)
OdpowiedzUsuńExtra, blog zapowiada się ciekawy! Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę!
OdpowiedzUsuńMi również się spodobało
OdpowiedzUsuń